5 kwietnia, 2020

Obraz Boga i chrześcijaństwa w brytyjskiej poezji żołnierskiej I wojny światowej

Z okazji Wielkiego Piątku oddaję w Wasze ręce ważny dla mnie tekst. Bóg, krzyż i cierpienie na ziemi niczyjej, czyli brytyjska poezja żołnierska I wojny światowej.

“To nie jest książka o bohaterach. Poezja angielska nie jest jeszcze gotowa, by o nich mówić (...) Nade wszystko nie zajmuję się Poezją. Mój temat to wojna i żałość wojny. Poezja jest w tej żałości.”

Autorem przytoczonego cytatu jest Wilfred Owen - brytyjski żołnierz walczący na froncie zachodnim I wojny światowej, uważany w Anglii za najwybitniejszego obok Isaaca Rosenberga poetę tego okresu, który w Polsce wciąż pozostaje mało znany. O jego śmierci rodzina dowiedziała się 11 listopada 1918 roku - w dniu, w którym w mieście Compiegne we Francji strony konfliktu podpisały zawieszenie broni. Zanim informacja o końcu wojny dotarła na front, tego samego dnia zginęło kilka tysięcy istnień.

W momencie śmierci Owen był 25-letnim mężczyzną, chociaż dwudziestolatków biorących udział w tej krwawej rzezi celniej określa poeta-żołnierz Siegfried Sassoon jako “chłopców o twarzach starców”, którzy doznawszy ogromnej traumy zdziecinnieli i stali się całkowicie bezbronni. W utworze o ironicznym tytule “Survivors” w żołnierzach widzi on obłąkane dzieci o oczach “pełnych nienawiści”.

W Wilfredzie Owenie nie było jednak nienawiści. Dla wrażliwego młodzieńca namiętnie czytającego romantyczną poezję Shelley’a, w dodatku religijnego (wychowanego w duchu anglikańskim) wojna stała się pierwszą, wielką próbą wiary. Owen od najmłodszych lat znajdował się pod wpływem swojej matki, która za wszelką cenę chciała, by obrał ścieżkę kapłaństwa i jakiekolwiek wątpliwości w wierze syna traktowała jako zdradę. Mimo wszystko, początkowo poeta szanował przekonania religijne matki i okazywał jej wdzięczność za radykalne wychowanie. O ile na początku listy z frontu kierowane do niej miały zabarwienie lekko satyryczne, o tyle w 1917 roku urosły do ogólnej krytyki ortodoksji religijnej, a także hipokryzji Kościołów w trakcie wojny, co najpełniej wyrażała jego poezja.

Angielska poezja Wielkiej Wojny dzieli się na dwa etapy (choć niektórzy badacze literatury wyróżniają cztery): wiersze napisane przed bitwą nad Sommą w 1916 roku (największą bitwą I wojny światowej, nazywaną przez wielu historyków bezsensowną rzezią, która pochłonęła ponad milion ofiar) oraz te “po Sommie”. Pierwszy etap (poezja tyrtejska) podąża przetartą ścieżką tradycji heroizmu i celebrowania ofiar. Jej podręcznikowym przykładem jest wiersz Ruperta Brooke’a “The Soldier”. Natomiast etap po 1916 roku skłania się ku nastrojom pacyfistycznym i źródło prawdy o wojnie znajduje we współczuciu, empatii i żałości wojny (czyli “the pity of war” - określeniu, które napisał Owen we “Wstępie” do jego zbioru poezji zacytowanym przeze mnie na początku tego tekstu). Chociaż ten podział jest bardzo niejednoznaczny i poeci tacy jak Charles Sorley, Ivor Gurney czy Edward Thomas od początku swojego pobytu na froncie uderzali w pacyfistyczne tony, większość twórców, w tym Wilfred Owen, dojrzewało do tego drugiego etapu.

Zmiany światopoglądowe wśród żołnierzy najpełniej oddają liczby - o ile do końca 1915 roku do służby w brytyjskiej armii zgłosiło się 2,5 miliona ochotników, o tyle tuż przed rozpoczęciem bitwy nad Sommą po raz pierwszy w historii Wielkiej Brytanii wprowadzono obowiązkowy pobór do wojska (sporo mężczyzn odmawiało służby i procesowało się, powołując się na sumienie). Na pytanie, dlaczego tak się działo, najlepszej odpowiedzi udziela najbardziej znany wiersz Owena i jednocześnie najlepiej rozpoznawalny tekst o Wielkiej Wojnie “Dulce et Decorum Est”, którego tłumaczenie zamieszczam w komentarzu pod tym postem.

Podobne rozdarcie można zauważyć w podejściu żołnierzy walczących na froncie zachodnim do wiary. W Europie Zachodniej w 1914 roku nastąpił masowy powrót do religii, który później skończył się ogromnym kryzysem duchowości. Anna Branach-Kallas i Piotr Sadkowski z UMK w Toruniu piszą nawet o zjawisku tzw. religii wojny, “polegającym, wśród francuskich katolików, protestantów i żydów, na łączeniu wiary z kultem ojczyzny i w konsekwencji postrzeganiu walki z Niemcami jako krucjaty”. Tak naprawdę obie strony konfliktu wykorzystywały wiarę w celach propagandowych.

W etyce chrześcijańskiej istnieje takie pojęcie jak wojna sprawiedliwa, czyli taka, którą można uznać za moralnie uzasadnioną. Pisali o niej m.in. Cyceron, św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu - uważali oni wojnę za dopuszczalną, jeśli ma służyć poparciu dobra bądź uniknięciu zła i toczy się ją po to, aby zaprowadzić pokój. O ile dążenia Polaków do odzyskania niepodległości są etycznie uzasadnione, o tyle w działaniach zbrojnych niektórych państw Zachodu, wynikających w dużej mierze z chciwości, polityki kolonialnej i agresywnego kapitalizmu, trudno dopatrzeć się jednoznaczności. Ten problem dotykał Siegfrieda Sassoona, który w lipcu 1917 roku wyrzucił wstążkę swojego wojskowego krzyża do morza i złożył dowódcy deklarację odmowy służby w armii. Odwołał się on właśnie do teorii wojny sprawiedliwej jako tej, której charakter ma być obronny, lub która ma przynosić pokój. Tymczasem według niego Wielka Wojna stała się konfliktem agresji, podboju i nieuzasadnionego cierpienia wbrew woli walczących. Przed wyrokiem sądu wojskowego poetę ocalił jedynie Robert Graves, przekonując, że jego przyjaciel cierpi na traumę wojenną, przez co Sasoon trafił do szpitala w Craiglockhart, gdzie zresztą poznał Wilfreda Owena.

Chociaż za pomocą teorii wojny sprawiedliwej można uporządkować pewne prawdy wiary, to jednak samej wiary w obliczu okropieństw wojny nie jest w stanie ona obronić. Okoliczności, w których żołnierze modlili się, czcili dzień święty czy sama obecność kapłanów po dwóch stronach frontu, nadal rodziły pytania: dlaczego Bóg pozwala na piekło na ziemi, którą stworzył (a która została nazwana ziemią niczyją)? Po czyjej stronie konfliktu się opowiada, skoro obie się do niego modlą?

Już pierwsze wiersze wojenne napisane przez Wilfreda Owena podejmują tematykę religijną; autor koncentrował na niej całą swoją uwagę. Silny wpływ apodyktycznej matki, niemal dwuletni pobyt na parafii w Dunsdsen, lektura znanego z otwartego przyznawania się do ateizmu Shelley’a czy przyjaźń z zajmującym się okultyzmem Laurentem Tailhade’em, jeszcze przed wyjazdem na front rozbudzały w młodym poecie wątpliwości w wierze. Jednakże, dopiero udział w walce ostatecznie utwierdził go w przekonaniu o hipokryzji Kościoła - nie tylko ewangelickiego, ale każdej organizacji religijnej, bez względu na jej odłam. W opozycji do biernego Kościoła, niejednokrotnie traktowanego przez twórcę jako siedlisko diabła, stoi Chrystus, będący uosobieniem idei poświęcenia za wszelką cenę . Ten kontrast najpełniej oddaje wiersz “Le Christianisme” - prawdopodobnie pierwszy utwór obok “At a Calvary near Ancre” napisany podczas udziału Owena w walkach na froncie we Francji.

W “Le Christianisme” poeta ukazuje obraz kościoła zburzonego przez wybuch pocisku - to nierzadki widok w trakcie Wielkiej Wojny (poważne zniszczenia w gotyckiej katedrze w Reims usuwano aż do 1996 roku). W tym utworze, podczas gdy posąg Chrystusa zostaje całkowicie zniszczony, rzeźby świętych pozostają nietknięte. Z jednej strony, występuje wyraźny kontrast między pochowanym w gruzach niczym żołnierze Jezusem a starannie złożonymi pod ziemię posągami świętych. Chrystus to żywa Ewangelia, której Kościół na froncie nie umie ani ochronić, ani głosić i nie ma nic do powiedzenia tym, których wysyła na pewną śmierć. Posągi znajdują się pod ziemią, co może też sugerować, że Kościół nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się na powierzchni ziemi – nie zna prawdziwego oblicza wojny i nie wie, jak rzeczywiście ona wygląda.

Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że Chrystus jest założycielem Kościoła, w momencie gdy Jego posąg ulega zniszczeniu, jednocześnie zostaje zburzony symboliczny fundament wiary chrześcijańskiej. Zatem wszystko, co ocalało, przestaje mieć jakąkolwiek wartość. Idąc tą drogą interpretacji, nie tylko Kościół chowa się i nie ma już nic do powiedzenia walczącym, ale również żołnierze wyzbywają się oczekiwań w stosunku do niego. Skoro Chrystus/Kościół został zniszczony, to wiara zostaje pogrzebana w ich sercach i traci dla nich znaczenie. Być może w tym fragmencie poeta wskazuje na jeszcze jedną ofiarę wojny, którą jest chrześcijaństwo.

Wiersz “Le Christianisme” może być też w pewnym stopniu traktowany jako komentarz Owena do Ewangelii. Chrystus ginie samotnie, zaparli się Go nawet uczniowie, co poniekąd zostaje ukazane w utworze. Zatem śmierć Jezusa, ofiarowującego swoje życie dla miłości i dla tego, by inni mogli żyć, a jednocześnie podobnego do walczących żołnierzy, wcale nie musi oznaczać utraty wiary i upadku Kościoła. Wręcz przeciwnie, rodzi nadzieję i może stać się początkiem odrodzenia żywej Ewangelii – takiej, której Owen szukał jeszcze zanim pojawił się na froncie.

W większości wierszy Wilfreda Owena podejmujących tematykę religijną, o wiele częściej niż na Bogu Ojcu, autor skupiał się na Chrystusie, chociaż utożsamianie postaci umęczonego Jezusa z żołnierzami czy analogia frontu do Golgoty nie są bynajmniej jego pomysłami. Dominic Hibberd, w biografii poświęconej poecie, wspomina popularną w trakcie Wielkiej Wojny historię propagandową o kanadyjskim żołnierzu Tommy’m, ukrzyżowanym przez Niemców, który narodził się wyłącznie po to, by zostać zabitym, gdyż tylko jego śmierć mogłaby oczyścić świat z chciwości i przemocy. Co ciekawe, wielu żołnierzy uwierzyło w tę opowieść i poczuło ciążącą na nich misję.

Wilfred Owen w liście z sierpnia 1917 roku wyrzekł się idei umierania dla „większej miłości”, co nie zmienia faktu, że niektóre z jego wcześniejszych wierszy, w tym (np. “Greater Love”, “Soldier’s Dream”, “At a Calvary near Ancre”) poruszają właśnie ten temat. W “At A Calvary near Ancre” Owen przedstawia obraz umęczonego Jezusa, który został okaleczony i stracił na wojnie kończynę. Ukazany Chrystus, w odróżnieniu od nieobecnego w wierszu Boga Ojca, jest blisko żołnierzy. Nie posiada On cech boskich czy nawet charakterystycznych dla ludzi dzierżących władzę. Wręcz przeciwnie, kontrastuje z obecnymi na froncie postaciami dumnych kapłanów (faryzeuszy), przez których został skazany na śmierć.

Jedną z najbardziej problematycznych kwestii w kontekście wojny i chrześcijaństwa, jest akt zabijania, sprzeczny z treścią dekalogu, zapisanym w Ewangelii Mateusza przykazaniem miłości i wezwaniem Chrystusa do miłowania nieprzyjaciół . Mimo że papież Benedykt XV, sprawujący pontyfikat w okresie I wojny światowej, głosił stanowczy sprzeciw wobec prowadzonych działań zbrojnych i podejmował szereg inicjatyw pokojowych, w Europie Zachodniej w dużej mierze to właśnie przedstawiciele władzy kościelnej i środowiska konserwatywne witały ten konflikt z entuzjazmem, argumentując swoje stanowisko powinnością spełniania patriotycznych obowiązków, koniecznością obrony granic, ochrony rodzin i, w myśl rycerskiego etosu, służby słabszym. W szerzeniu tych idei znaczącą rolę odegrała propaganda, która winą za zło obarczała nieprzyjacielską armię i za pomocą karykatur zniekształcała obraz wroga.

Tej propagandzie uległ m.in. Sassoon, późniejszy pacyfista, który w wierszu “The Kiss” w formie modlitwy do bagnetu prosi broń o to, aby mógł poczuć pod stopą śmiertelne drgawki wroga ukazanego jako przeszkoda na trasie marszu. Wiersze Owena, wśród których najpopularniejszym jest “Strange Meeting” z 1918 roku, przedstawiają zgoła inny obraz przeciwnika. W “Strange Meeting” dwaj żołnierze (oprawca i zabity przez niego obcy) spotykają się w piekle (tym w rozumieniu antycznym, choć można znaleźć sporo podobieństw do XVII-wiecznej wizji Miltona), które jawi się jako miejsce bardziej przyjazne człowiekowi niż ziemia niczyja. Dopiero tam między nimi mają miejsce gesty braterstwa wynikającego z tego, że obaj żołnierze żyją w zamkniętym, niedostępnym dla cywilów świecie. Współodczuwanie i większa solidarność z wrogiem niż z ukochaną czy najbliższymi członkami rodziny bierze się stąd, że ci, którzy nie doświadczają piekła wojny, nie są w stanie zrozumieć tragedii jej nieobecnych w „świecie zewnętrznym” uczestników. Podobne obrazy można dostrzec w utworach polskiego poety Józefa Wittlina w zbiorze “Hymny” (m.in. “Grzebanie wroga”, “Hymn o łyżce zupy”, “Do przeciwnika”).

Pamięć o Wielkiej Wojnie jako tragedii jednostki ukształtowała się głównie w oparciu o świadectwa weteranów (ostatni z nich zmarł w 2011 roku). Nie należy jednak zapominać o tych, którzy zginęli nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. O tych, którzy w wyniku traumy wojennej zostali pozbawieni głosu bądź tych, których twarze zostały okaleczone do tego stopnia, że postanowili do śmierci mieszkać w zamkniętych ośrodkach, pozbawionych luster.

Pierwsze kompletne wydanie poezji Owena zostało wydane w 1933, w momencie gdy Europa znalazła się pod wpływem szalonych ideologii. Współczesna fascynacja sporej grupy młodych ludzi w Europie nacjonalizmem i opacznie pojmowanym patriotyzmem pokazuje, że niewiele nauczyliśmy się z historii. Puentą niech będą słowa Tadeusza Sławka: “Jeżeli rację ma Jan Patočka, twierdząc, że ogólną ideą pierwszej wojny światowej było z wolna rodzące się przekonanie, że nie istnieje nic takiego, co byłoby obiektywnym sensem świata i rzeczy, i że realizacja takiego sensu w dostępnym człowiekowi zakresie jest sprawą siły oraz władzy, to zatem na każdym indywiduum spoczywa ciężar wydobycia owego znaczenia. By tak się stało, musi ono wyswobodzić się spod władzy politycznej i społecznej maszynerii.”

"Chrystus okopów" - uszkodzona figura Jezusa na polu bitwy pod Neuve Chapelle we Francji. Zabrana przez portugalskich żołnierzy znajduje się obecnie w Muzeum Nieznanego Żołnierza w Batalha w Portugalii.

Paryżewo

Czytaj oraz wspieraj dziennikarstwo i publicystykę na wysokim poziomie.
Zobacz, kto mnie rekomenduje:
Więcej
paryzewo.pl 2023 - wszystkie prawa zastrzeżone