15 grudnia, 2020

Boże Narodzenie w domach polskich literatów

Święta to magiczny czas miłości, radości, bliskości, pokoju i przebaczenia. A jeśli jeszcze w to nie wierzycie, koniecznie wejdźcie w swoje własne relacje na Facebooku i Instagramie. Tymczasem ja zapraszam na krótki, tym razem miły wpis okolicznościowy o tradycjach bożonarodzeniowych w domach najbardziej znanych polskich literatów (i nie tylko).

BOŻE NARODZENIE BISKUPA KRASICKIEGO

W przeddzień Wigilii 1767 roku Ignacy Krasicki przybył do Fromborka, aby objąć tam biskupstwo warmińskie. Uroczysty ingres (czyli objęcie władzy biskupa nad diecezją) rozpoczął się 24 grudnia o godz. 22:00. Wówczas Krasicki w procesji w towarzystwie księży, kanoników i dworzan przeszedł z pałacu do katedry. W Boże Narodzenie o poranku odmówił brewiarz, następnie celebrował mszę świętą, a wieczorem ponownie modlił się wraz z kanonikami. Na koniec dnia odprawił kolejne nabożeństwo. 26 grudnia również cały dzień spędził na modlitwie w katedrze. Biorąc pod uwagę ówczesne mrozy, było to nie lada poświęcenie.

PARYSKIE WIGILIE ADAMA MICKIEWICZA

Na początku lat 30. XIX wieku Adam Mickiewicz przeprowadził się z Drezna do Paryża, gdzie spędził ponad 20 lat życia. W 1834 roku ożenił się z Celiną Szymanowską, z którą miał sześcioro dzieci. Najstarsza córka poety Maria (nazywana pieszczotliwie Marynią) tak wspominała po latach święta w domu rodzinnym: „W każdą Wigilię, także wieczorem, dawało się nagle słyszeć za drzwiami kolędę <W żłobie leży, któż pobieży>, której ojciec z widocznym rozrzewnieniem słuchał (...). Byli to przyjaciele i znajomi, którzy zawsze z miłą wstępowali niespodzianką. Wieczór często kończył się (...) tańcami i polonezem, w którym ojciec występował zawsze, powtarzając, że to jedyny taniec piękny, poważny, dla każdego stosowny…”. Córka Mickiewicza wspomina także, że na stole zawsze znajdowało się puste nakrycie przeznaczone dla samotnych, a w ostatnich latach życia poety do domu przychodziła polska Żydówka, aby ugotować szczupaka po żydowsku. Warto także zwrócić uwagę na fakt, że Wigilia była dla Adama Mickiewicza świętem potrójnym – 24 grudnia obchodził swoje urodziny i imieniny. Rano składano mu życzenia i wręczano podarki, z kolei wieczorem „na stole sianem zasłanym ukazywała się Wigilia; na nitce spuszczonej z sufitu wisiała gwiazda z opłatkiem i kolebka, które ojciec sam przygotował”. Dla poety przebywającego na emigracji Boże Narodzenie miało charakter święta religijno-patriotycznego.

NIEZAPOMNIANA WIGILIA JULIUSZA SŁOWACKIEGO

Wigilijną noc 1836 roku Słowacki spędził wraz z przyjacielem Ludwikiem Brzozowskim na pustyni w pobliżu wioski El Arish (północna część Półwyspu Synaj). Wraz z dalekim szumem Morza Śródziemnego wróciła tęsknota poety za ojczyzną. Towarzysz wędrówki grał mu na czekaniku (flecie) wiejską polską kolędę, której słuchał z rozrzewnieniem. Tamtej pamiętnej nocy Słowacki przeżył także najokropniejszą burzę, jaką kiedykolwiek widział. Wspominał o potwornej ulewie i piorunach, które groziły śmiercią. Z kolei już następną noc polscy wędrowcy spędzili u Grobu Chrystusa w Betlejem, gdzie uczestniczyli we mszy świętej odprawianej przy żłóbku Dzieciątka. W trakcie tego przejmującego wydarzenia serce romantyka „napełniło się jakąś prostotą i światłością”.

TRADYCJE BOŻONARODZENIOWE W BRONOWICACH

Młodopolski malarz Włodzimierz Tetmajer, czyli Gospodarz z “Wesela” Wyspiańskiego, po ślubie z Anną Mikołajczykówną zamieszkał w Bronowicach Małych, gdzie kultywował stare szlacheckie obyczaje, dokładając do nich lokalne zwyczaje chłopskie. W 1898 roku artysta opublikował pracę "O godach i godnich świętach Bożego Narodzenia w Krakowskiem", którą bogato zilustrował. Dowiadujemy się z niej o zwyczaju mycia się w wigilijny poranek w pieniądzach wrzuconych do miednicy „po to, aby się pieniądze człowieka trzymały”. Z kolei podczas sprzątania izby „jeśli w domu jest robactwo, np. pluskwy, karakony, tedy zamiótłszy śmieci pod próg, wynoszą (to robactwo) drugiemu sąsiadowi, oczywiście ukradkiem, aby owady na cały rok tam przewędrowały”. Wieczór wigilijny rozpoczynał się tuż po wzejściu pierwszej gwiazdy. „Gospodyni stawia misę na stół w owo gniazdo ze siania”. Gospodarz prowadził modlitwę, po której następowało łamanie opłatkiem. „Zanim rozpoczną jeść, gospodarz obraca się do okna i woła trzy razy: Wilcosku, wilcosku! Siądź z nami do obiadu, ale jak nie przydzies dziś, nie przychodź nigdy”. Kolejność potraw była następująca: 1. Groch rzadko ugotowany, 2. Suszone śliwki i gruszki, 2. Kluski z makiem na miodzie, 4. Żur z grzybami. Po wieczerzy domownicy pili wino lub miód. „Żadnej potrawy (ani opłatka) nie zjada się całkiem, ale z każdej potrawy zostaje na misce dla gadziny [zwierząt]”.

ŚWIĘTA MAŁEJ MARII PAWLIKOWSKIEJ-JASNORZEWSKIEJ

W Krakowie tuż za gmachem domu towarowego Jubilat znajduje się otoczony starym murem mocno zniszczony dworek. To w nim wraz z żoną mieszkał malarz Wojciech Kossak – ojciec Marii (znanej później jako Maria Pawlikowska-Jasnorzewska) i Magdaleny (Samozwaniec). Dziewczynki były przez ojca rozpieszczane i traktowane z ogromną czułością – to matka nakładała na nie dyscyplinę. Mimo że pobierały edukację domową, na nauce spędzały zdecydowaną część dnia. Już w dzieciństwie biegle posługiwały się językiem niemieckim i francuskim. W Wigilię do domu Kossaków przychodził Aniołek, który zostawiał dziewczynkom prezenty. Jednak nie zawsze były one zgodne z wolą obdarowywanych. Zamiast upominków z listy marzeń zazwyczaj przynosił papeterię lub kolejne wydanie "Pana Tadeusza". Siostry zdecydowanie bardziej wyczekiwały 6 grudnia. Wówczas za świętego mikołaja przebierała się ich opiekunka, a one odgrywały domową akademię. Żeby dostać prezenty, musiały śpiewać, recytować i odgrywać sztuki Fredry.

BOŻE NARODZENIE W DOMU RODZINNYM CZESŁAWA MIŁOSZA

Czesław Miłosz przyszedł na świat w 1911 roku w polskim dworze, toteż został wychowany w znanych jego przodkom tradycjach katolickich. W rozmowach z Aleksandrem Fiutem opowiedział o tradycyjnych potrawach wigilijnych serwowanych w jego rodzinnym domu: „Na Boże Narodzenie, muszę powiedzieć, że pamiętam kutię. Kutia jest zasadniczo zupełnie niepolska, ale już cała Małopolska Wschodnia znała kutię. To jest ukraińskie. Kutia to są ziarna pszenicy w miodzie. Wszystko inne było takie jak w innych częściach Polski, mam wrażenie, z tym że był duży nacisk na rozmaite kisielki. Żurawinowy kisiel itd. Było jeszcze coś, co w Polsce centralnej było nieznane, to były śliżyki z sytą. Śliżyki to są małe kawałki ciasta, twarde, zapiekane, które się podaje i polewa sytą. A syta to jest po prostu miód z roztartym makiem i z wodą. Taki płyn”. Charakter świąt Bożego Narodzenia, które Miłosz zapamiętał z dzieciństwa, często odbijał się w jego twórczości. Tradycje świąteczne opisał między innymi w "Dolinie Issy". Z kolei z jego utworu "Modlitwa wigilijna" z 1938 roku przebija się prośba o obdarowanie w tym dniu radością każdego samotnego, opuszczonego, skrzywdzonego i załamanego człowieka.

PIERWSZE ŚWIĘTA LITERATÓW W OKUPOWANEJ WARSZAWIE

Zima 1939/1940 była wyjątkowo śnieżna i mroźna (w styczniu w Siedlcach zanotowano oficjalnie -40°C), co dotkliwie odczuli Polacy będący pod okupacją niemiecką. Mimo że wojna rozpoczęła się zaledwie trzy miesięcy wcześniej, w grudniu jej konsekwencje dotknęły nawet elit, które jeszcze przed rokiem spędzały okres przedświąteczny na hucznych balach. W „Nowym Kurierze Warszawskim” można było wówczas przeczytać o tym, jak profesorowie warszawskich gimnazjów zarabiają na chleb, oferując pod Pocztą Główną pisanie podań w języku niemieckim. Z kolei poeta Karol Irzykowski tak wspominał zmagania pisarzy z trudną codziennością: „W kilku cukierniach i kawiarniach nasi literaci sprzedają książki przy osobnych stolikach, ale im nie idzie. Zarobili tylko Andrzejewski, Podhorska, którzy sprzedawali własne książki. Żałosny proceder. Wanda Melcer zajęła się handlem butami, podobno dobrze jej idzie”. Zofia Nałkowska, która wówczas prowadziła sklepik z tytoniem, zapisała: „Wczorajszą Wigilię spędziłyśmy we trzy – bez ceremonii i smutku. Nie było nawet choinki, którą wprawdzie kupiłam, ale później musiałam podarować chłopcu niemającemu jej za co kupić dla swojej rodziny”.

ADAM WAŻYK - KRYTYK RELIGIJNEGO CHARAKTERU ŚWIĄT

Tymczasem we Lwowie znajdującym się pod okupacją sowiecką propaganda nie tylko krytykowała religijny charakter Bożego Narodzenia, ale również traktowała obchodzenie tego święta jako bezowocny czas, który odciąga klasę robotniczą od pracy. W dyskusji na łamach ukazującego się wówczas „Czerwonego Sztandaru” głos zabrał Adam Ważyk. W swoim artykule Radziecka choinka z 1 stycznia 1940 roku napisał: „Witamy rok 1940 jako początek nowej dla nas epoki, pobudkę i zaprawę do pracy, wolnej i szczęśliwej, którą mamy rozwijać w coraz mocniejszym rytmie. I witając nowy rok, nie wygłaszamy bezmyślnych wróżb, konwencjonalnych życzeń sobkowskiej pomyślności. Nasze życzenia – to okrzyk: pomnażajmy zastępy szturmowców!”.

Zdjęcie pochodzi z początku lat 20. XX wieku. Pierwszy z lewej Władysław Mickiewicz - syn Adama Mickiewicza. Pierwszy z prawej Józef Mickiewicz - najmłodszy syn Mickiewicza. Troje dzieci wieszcza doczekało wolnej Polski.

Paryżewo

Czytaj oraz wspieraj dziennikarstwo i publicystykę na wysokim poziomie.
Zobacz, kto mnie rekomenduje:
Więcej
paryzewo.pl 2023 - wszystkie prawa zastrzeżone