Balawajder, Bajgier, Boczar, Cwynar, Cymerman, Flejszar, Frydrych, Gerlach, Hejnar, Ekiert, Inglot, Janas, Jakiel, Kandefer, Krauze, Lampart, Nachman, Najbar, Penar, Prajsnar, Pelc/Pelczar, Rajchel, Rozenbajgier, Rymar, Rysz, Szmyd, Szpytma, Szuba, Szul, Tejchma, Trojnar, Uma, Weiss, Wojnar, Wulw, Zajdel, Zygar. Pochodzisz z Podkarpacia, a zwłaszcza z okolic Haczowa, Klimkówki lub Markowej i w tym wyliczeniu znalazło się Twoje nazwisko? W takim razie zapraszam do przeczytania tekstu o Twoich przodkach!
Zawsze zastanawiał mnie fakt, dlaczego tak wielu mieszkańców mojej rodzinnej miejscowości (gmina Haczów w województwie podkarpackim) posiada niemiecko brzmiące nazwiska. Na szczęście, dzięki wspaniałej społeczności na Facebooku (Podkarpacka Historia – polecam!) trafiłam na tekst pana Mirosława Preisnara na temat Głuchoniemców – grupy etnicznej, która co prawda już nie istnieje, bo całkowicie się spolonizowała, ale jej ślady można odnaleźć jeszcze w niektórych nazwiskach. Temat zaciekawił mnie na tyle, że zaczęłam szperać w internetach, na forach, szukać informacji w artykułach i w źródłach historycznych dostępnych online. No i w końcu postanowiłam to wszystko zebrać i w miarę klarownie opisać.
Kim byli Głuchoniemcy? To niemieckojęzyczni osadnicy, którzy w średniowieczu zostali przesiedleni z Saksonii (środkowowschodnia część Niemiec), Prus, Holandii i Szwecji na teren Karpat Zachodnich. Wielu z nich zamieszkało w obrębie tzw. Dołów Jasielsko-Sanockich, obejmujących powiat Krosno oraz część powiatów brzozowskiego i sanockiego. W okolicach Krościenka Wyżnego, Korczyny, Komborni, Jasienicy, Orzechówki, Haczowa, Trześniowa, Bliznego, Brzozowa, Gorlic i Szymbarku zamieszkali Sasi, czyli mieszkańcy wspomnianej Saksonii – dzisiejszych Niemiec. Silne osadnictwo niemieckie (a raczej niemieckojęzyczne, bo Saksonię oprócz Germanów zamieszkiwali również Słowianie) występowało też w okolicach Przeworska, Rzeszowa i Łańcuta, zwłaszcza w miejscowości Markowa.
Ciekawym przypadkiem jest wieś Klimkówka, gdzie nazwiska mieszkańców często kończą się na –ar. Niektórzy genealodzy dopatrują się tam osadnictwa szwedzkiego. Kolonizacja Szwedów raczej nie była częstym zjawiskiem. Natomiast istnieją źródła świadczące o tym, że Szwedzi znaleźli się na Podkarpaciu w czasie potopu szwedzkiego – jeńcy wojenni osiedlili się w: Krościenku Niżnym, Suchodole (obecnie część Krosna), Iskrzyni i Iwoniczu.
Oczywiście, nie wszyscy mieszkańcy wspomnianych miejscowości byli przesiedleńcami. Zygmunt Jaślar – autor monografii o Haczowie „Haczów: niezwykła osada szwedzko-niemiecka” wydanej w 1936 roku (nota bene zginął w Auschwitz) pisze: „Oprócz kolonistów obcych, w Haczowie musieli być także i osadnicy polscy, a wskazują na to czysto polskie nazwiska, które od dawien dawna tam spotykamy, np. Bielecki, Sieniawski, Kaczkowski, itd.”.
Źródła historyczne mówią, że proces kolonizacji Pogórza zapoczątkował jeszcze Bolesław Chrobry. Król chciał, aby osadnicy bronili granic od Węgier i Rusi, ale „że był lud gruby, niewaleczny”, to zajął się rolnictwem, tkactwem i hodowlą bydła. Miasto Krosno ulokowane w XIV wieku przez króla Kazimierza Wielkiego na prawie niemieckim (magdeburskim), jak sama nazwa wskazuje, przez wiele wieków słynęło właśnie z tkactwa.
Według kronikarza Macieja Stryjkowskiego, kolonizacja niemiecka miała miejsce również za króla Kazimierza i służyła zapełnieniu luki osadniczej na pograniczu Rusi z Węgrami, która powstała przez liczne najazdy, m.in. tatarskie i litewskie: „Roku zaś 1355, Kazimierz król widząc Pogórskiej Rusi krainy dla częstych najazdów Litewskich zburzone i puste, Niemieckiego narodu ludzi w krainach tamtych osadził, którzy jeszcze i dziś [dziś to dla autora 1582 rok] po wsiach mieszkają około Przeworska, Przemyśla, Sanoka i Jarosławia, a jakom sam widział, są ossobliwi gospodarze”.
Z kolei Szymon Starowolski w 1632 roku pisał tak: „mleka tu i płócien lnianych wielka jest zwykle obfitość, ponieważ wioski na całym tym obszarze zamieszkują potomkowie niemieckiego plemienia, wzięci na jakiejś wojnie przez Kazimierza Wielkiego, króla Polski, lub sprowadzeni z Saksonii, z dziećmi i żonami, aż w te okolice. Ci przeto o bydło i uprawę lnu troszczą się wielce i w porze jarmarków tak do innych okolicznych miast wymieniane towary zwożą na sprzedaż, jak przede wszystkim do Rzeszowa i Jarosławia…”
Głuchoniemcy jako grupa etnograficzna zostali zauważeni dopiero w XIX wieku, a wszystko za sprawą ogólnego trendu zainteresowań polską wsią. Wówczas byli oni już całkowicie spolonizowani. Władysław Bełza w 1885 roku ciekawie wypowiedział się na temat dawnych osadników z okolic Iwonicza. Uznał, że „lud tutejszy nie grzeszy urodą, ale jest rosły, silny i wytrwały w pracy, a przytem uczciwy i moralny, w czem przedstawia zupełne przeciwieństwo z sąsiadującymi z nim ludnością ruską i mazurską, która nie posiada w tym stopniu żadnej z powyższych zalet, choć pod zewnętrznym względem przedstawia typ o wiele idealniejszy”.
Z kolei w XX wieku badania etnograficzne na terenie Haczowa, Kombornii, Odrzykonia i Iwonicza przeprowadzali między innymi… hitlerowcy. W trakcie akcji Hatschower (czyli Haczowianin) szukali dawnych spolszczonych osadników niemieckich, żeby ponownie ich zgermanizować, jednak żaden z nich się na to nie zgodził, mimo że Niemcy proponowali im liczne przywileje.
Na początku tekstu wymieniłam wybrane, niemieckojęzyczne nazwiska. Pełna lista znajduje się np. na Wikipedii pod hasłem „Głuchoniemcy”. Jeśli odnalazłeś tam swoje nazwisko, prawdopodobne, że jesteś jednym z nich. Prawdopodobne, ale nie pewne, bo 1. póki nie dotrzesz do akt metrykalnych, nie możesz tego potwierdzić, 2. w XVIII wieku na terenie Galicji miała miejsce również inna kolonizacja niemiecka, tzw. kolonizacja józefińska, więc być może stąd pochodzi Twoje niemieckie nazwisko. Zresztą, szukanie źródeł swojego pochodzenia w Galicji jest bardzo skomplikowane, biorąc pod uwagę fakt, ile różnych mniejszości narodowych ją zamieszkiwało (Rusini, Węgrzy, Czesi, Tatarzy, Ormianie, Romowie, Łemkowie, Wołosi, Żydzi i inni). „Jesteśmy na Podkarpaciu, a to jest bastion polskości i chrześcijaństwa, a PiS taki właśnie jest” – powiedziała w maju na łamach "NaTemat" jedna z mieszkanek Jasienicy Rosielnej – terenu silnego osadnictwa niemieckiego, gdzie poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości jest największe w kraju. I tym oto radosnym akcentem kończę mój wywód i dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca!