W grudniu 2021 roku opublikowałam wywiad z Karoliną Zając na temat jej wrażeń z pobytu w Estonii. To była jedna z najbardziej kojących rozmów na Paryżewie, spotkała się ona też z ciepłym przyjęciem moich czytelników. Karolina zaraziła mnie fascynacją tym wówczas kompletnie nieznanym mi krajem do tego stopnia, że jestem na etapie planowania tam tegorocznych wakacji. W ostatnich miesiącach udało mi się także przeczytać dwie książki Tadeusza Zubińskiego: „Mitologia estońska i liwska”, „Generał Johan Laidoner albo Estonia heroiczna” oraz kilka artykułów naukowych na temat Estonii. Wspomniane książki mają co prawda koszmarną redakcję bądź w ogóle nie zostały zredagowane (ich niskie recenzje w Google wynikają właśnie z licznych błędów językowych), zawierają jednakże wiele cennych informacji i haseł. Dzięki nim rozgałęziłam moje poszukiwania internetowe i mogłam odkryć istne cuda i dziwy w tym temacie. (Prawie) wszystko to co dla mnie najciekawsze w Estonii postanowiłam zebrać w niniejszym tekście!
Choć Estonia uchodzi za najbardziej zlaicyzowany, „najmniej religijny kraj na świecie”, zakorzenienie wierzeń ludowych i praktyk religijnych sięgających czasów pogańskich jest tam wyjątkowo silne. Sprzyja temu wiele czynników, wśród nich mocno oddziałujący na wyobraźnię, magiczny estoński krajobraz. Estonia jest krajem lasów (zajmują one około 38,5% powierzchni kraju), moczarów (ok. 20%), wysp (jest ich ponad 1550) i jezior. Wśród nich króluje graniczące z Rosją, owiane wieloma legendami jezioro Pejpus. Innym unikatowym miejscem są znajdujące się na wyspie Sareema kratery Kaali wyżłobione przez meteoryt, który uderzył w Ziemię okolo 5500 lat p.n.e. Zespół tych 9 kraterów (największy z nich utworzył jezioro meteorytowe), z uwagi na nagromadzenie w nich materii pozaziemskiej, stanowi przedmiot wielu ciekawych badań geologicznych (pracę naukową na ich temat autorstwa polskiego geologa, którą ostatnio przeczytałam, zamieszczam na końcu wpisu). Jeszcze inne, owiane aurą tajemniczości miejsce, to historycznie udokumentowane, kamienne labirynty umiejscowione na zachodnim wybrzeżu i na wyspach. Zostały zbudowane w późnym średniowieczu przez osadników szwedzkich, a ich przeznaczenie do dziś budzi ożywione dyskusje.
Wszystkie te wyjątkowe dzieła natury, pracy ludzi sprzed setek lat, czy krajobraz niezrujnowany przez zachłanny przemysł, gęste zabudowania i ruch samochodowy (planując podróż do Estonii, trzeba przygotować się na małą liczbę stacji benzynowych) w połączeniu z brakiem dużej uwagi ze strony wielkiego świata, sprzyjają tworzeniu swoistej mitologii tego miejsca.
Kolejnym czynnikiem utrwalającym ważne miejsce wierzeń ludowych w kulturze i tożsamości narodowej Estończyków jest fakt, że naród estoński to naród chłopski. Od średniowiecza do XIX wieku przodkowie dzisiejszych Estończyków określali się jako „maamees” lub „maarahvas”, czyli ludzie ziemi/ ludzie ze wsi. Jednym z ważniejszych wydarzeń historycznych kształtujących świadomość narodową Estończyków jest wielkie powstanie chłopstwa estońskiego przeciwko niemieckim i duńskim ciemiężcom w latach 1343-1345, które ze względu na to, że wybuchło w nocy 23 na 24 kwietnia, określa się jako powstanie w noc świętego Jerzego. Pomimo tego że zostało ono krwawo stłumione, trwale zapisało się w estońskim folklorze i było inspiracją do powstania wielu dzieł literackich.
W XX wieku Estonia była nazywana Kartoflaną Republiką. W latach 1913-2000 Estończycy wyhodowali aż 57 odmian ziemniaka. Fakt ten jest szczególnie ciekawy w kontekście chłopskiego pochodzenia narodu estońskiego, ponieważ za popularyzacją hodowli kartofli w Estonii stoi ciekawa historia. Urodzony w 1761 r. w Weimarze niemiecki dramaturg August von Kotzebue, zasłużony także na rzecz estońskiego teatru, w swym majątku Ralpa podjął się hodowli tej egzotycznej wówczas w Europie byliny. A ponieważ doskonale znał konserwatywną mentalność estońskiego ludu, zamiast zachwalać sąsiadom zalety nowej rośliny, celowo zdjął straże ze swoich pól. Nocą zaciekawieni, ale i podejrzliwi wobec wszelkich nowinek chłopi wykopali kartofle, tym samym zapoznając się z ich walorami.
Wracając jednak do wierzeń ludowych Estończyków — są one nieodłączną częścią tożsamości tego narodu i czynnikiem, który wspierał budzenie się jego świadomości. Zwłaszcza w XIX wieku, w latach 20. i 30. XX wieku tuż po narodzinach młodego państwa, oraz na przełomie lat 80. i 90., w czasach odzyskiwania przez Estonię niepodległości spod jarzma ZSRR.
Podbój wolnych pogańskich plemion estońskich rozpoczął się w 1208 roku za sprawą Niemców, a główną siłą tej ekspansji był zakon kawalerów mieczowych wspierany także przez Duńczyków. Bitwa stoczona 21 września 1217 roku w dniu św. Mateusza zmusiła starszyznę Estów do przyjęcia chrześcijaństwa. Po tej klęsce wolne plemiona pogańskie już się nie podniosły, a ich tożsamość była przez wieki tłumiona.
Lata 30. XIX wieku, na kanwie panującego w Europie ducha romantyzmu i charakterystycznej dla tej epoki fascynacji folklorem i ludowymi mitami (osjanizm, prace Herdera), przyniosły wzrost zainteresowania artystów i badaczy estońskich pogańskimi wierzeniami Estów. Przedstawiciele klas wyższych postawili na piedestale moralnej czystości sztukę ludową. Popularne było wówczas wyobrażenie o wspaniałych złotych czasach życia szlachetnych wolnych Estów. Oczywiście koncepcja „dobrego dzikusa” miała niewiele wspólnego z rzeczywistością, chociażby ze względu na fakt, że średniowieczni Estowie składali ofiary z ludzi. Przykładowo w 1233 roku zaatakowali oni gród Fellin broniony przez Niemców, a jego mężnemu wójtowi żywcem wyrwali serce, upiekli je i zjedli. Według ich ówczesnych wierzeń, w ten sposób mieli pozyskać moc do niedawna mieszkającą w zabitym wrogu.
Ogromne zasługi w przebudzeniu estońskiej świadomości narodowej w latach 40. XIX w. odegrali dwaj lekarze: Friedrich Robert Faehlmann oraz Reinhold Kreutzewald (ten drugi znany jako autor eposu narodowego „Kalevipoeg”, dzieła mocno inspirowanego fińską „Kalevalą”). Skrupulatnie spisywali oni legendy, bajki i pieśni zasłyszane podczas praktyki lekarskiej w chłopskich chatach, z których wykreowali narodową estońską mitologię ku pokrzepieniu ducha.
W latach 50. XIX wieku na ziemiach estońskich pojawiła się także sekta religijna Maltsveted założona przez Juhana Leinberga (znanego jako Maltsvet). Samozwańczy prorok wróżył bliski koniec świata, wzywał do porzucenia dóbr doczesnych i do nawrócenia. Jego grono wyznawców w pewnym momencie liczyło aż 300 rodzin. W 1860 roku ogłosił on konieczność przesiedlenia się na Krym, gdzie wybrańcy mieli popłynąć Białym Statkiem. Najbardziej oddani wyznawcy przez dwa miesiące oczekiwali przybycia Białego Statku na wzgórzu Lasnamae. Niestety bezskutecznie.
Poważnej pracy dotyczącej mitologii estońskiej i religii pogańskiej Estończycy doczekali się w 1919 roku, czyli tuż po uzyskaniu niepodległości. Chodzi o dzieło „Eesti, Liivi, ja Kuura maa ajaloo” — „Dzieje Estów i Liwów” autorstwa religioznawcy i antropologa pastora Matthiasa Johanna Eisena. W międzywojniu w Estonii upowszechnił się także neopogański ruch religijny zwany Taaraizmem, w którego centrum znalazł się kult boga Taary. Wyznaniem wiary było zdanie: „Wierzę w jutro, które będzie lepsze niż dziś, a wiem to, gdyż dziś podejmuję działania, aby jutro było lepsze”. To motto kończono wezwaniem „Taara wspomoże”.
Jak pisze Tadeusz Zubiński: „Wyznawcy Taary opracowali własny kalendarz oraz rytuały ceremonii weselnych i pogrzebowych. W celach przebłagalnych wrzucali monety do określonych źródeł. Ażeby uświęcić drzewa i słupy, na których zagnieździły się bociany, obwiązywali je kolorowymi wstążkami”. Taaraizm swoje apogeum popularności osiągnął w latach 30. Był entuzjastycznie odbierany zarówno przez władzę, jak i elitę intelektualną, która ochoczo zasilała szeregi jej wyznawców. W obrębie ruchu powstało nawet pismo „Hiis”, czyli „Święty Gaj”.
Odrodzenie ruchu neopogańskiego w Estonii nastąpiło także pod koniec lat 80. — w końcowej fazie istnienia ZSRR, w nastawionych narodowo środowiskach inteligenckich i ekologicznych. Pojawiła się wówczas Maasuk — „Wiara Ziemi”, czyli estońska forma New Age z rodzimymi inspiracjami.
Jeśli chodzi o pierwotne wierzenia pogańskie, Estowie byli animistami. Wierzyli w wędrówkę dusz, zwłaszcza tych dobrych, oraz w to, że w pierwszym okresie po śmierci błąkają się one po świętych gajach i wchodzą w relacje z żyjącymi. Mitologia estońska obfituje w obecność licznych duchów i duszków opiekuńczych odpowiadających za niemal każdą, nawet najbardziej prozaiczną dziedzinę życia. Wśród nich strzegący skarbów Pisuhand, pierwotnie ukazujący się jako latawiec z ogonem z płomieni. Czy duchy łaźni. Łaźnie mają ogromne znaczenie w kręgu wschodniobałtyckim nie tylko ze względu na swoje praktyczne zastosowanie. Są także ważnym miejscem duchowym, sakralnym. W przeszłości Estończycy, podobnie jak Finowie, dbali o to, aby wewnątrz łaźni zachowywać się godnie i z powagą, bowiem terytorium łaźni było sferą sacrum.
Innym szczególnym miejscem sakralnym były święte gaje rozumiane jako dąbrowa lub las świerkowy. Położone były one na wzgórzu, na którym nie można było wypasać bydła, polować ani zbierać owoców leśnych. Ich nienaruszalności miały strzec dziewicze panny oraz czyści młodziankowie. W gajach znajdowały się także kamienie ołtarzowe, na których składano ofiary bóstwom. Kultem otaczano też pojedyncze święte drzewa. W sferze magicznej cenione zaś były dęby, lipy, olsza czy dereń. Według wierzeń ludowych świerk z kolei to najbardziej bezpieczne drzewo, pod którym można skryć się w trakcie burzy, zaś brzoza to symbol płodności. W Estonii do dziś oddaje się cześć najstarszym drzewom.
Rok temu w moim tekście rozmawiałyśmy z Karoliną Zając o zwyczaju naznaczania sosen znakiem krzyża na pamiątkę niedawno zmarłej osoby. Zwyczaj ten utrzymuje się do dziś, podobnie jak rytualne zawieszanie wstążek na gałęziach. Popularnym motywem w mitologii estońskiej jest także motyw wędrującego lasu: oburzony nikczemnością ludzi i ich brakiem poszanowania dla przyrody las odchodzi od nich i przemieszcza się dalej.
Chyba najbardziej zaskakującą praktyką rytualną jest „kiikumine”, czyli kołysanie/huśtanie. Na estońskich wsiach od czasów Wielkanocy do połowy lata ustawia się huśtawki pośród pól lub wystawia je na wzgórzach. Celem tego rytuału jest pobudzenie wegetacji roślin.
Mitologia estońska obfituje w różne demony, wśród których jednym z bardziej znanych jest Kratt posądzany o kradzież zboża i nabiału. Ten demon pojawił się na bożonarodzeniowym jarmarku w Tartu, który odwiedziła moja rozmówczyni Karolina. Można nawet było zawrzeć z nim pakt. Świadczy to o tym że estoński folklor to żywa kultura, a nie symboliczna wzmianka w niszowych książkach.
Według kalendarza obrzędowego w styczniu w Estonii odbywają się dwa ważne święta: 13 stycznia przypada dzień świętego Kanuta. Wieczorem rodziny spotykają się na piwie i pogawędkach. Z kolei 17 stycznia obchodzony jest dzień świętego Antoniego — patrona nierogacizny. Jak podaje Zubiński: „W tym dniu Estowie z południa kraju i Liwowie spożywali świńską głowę, a kości pozostałe po takowej uczcie wynosili do lasu. W ten dzień u Liwów zakazane było czesanie się i w ogóle używanie grzebienia (...)”.
Co jeszcze poza wierzeniami ludowymi ukształtowało tożsamość narodową Estończyków? Nie sposób nie wspomnieć o ważnej roli śpiewu w życiu narodu estońskiego. Estończycy mają jeden z największych zbiorów pieśni ludowych na świecie (liczy on aż 133 tys. zapisanych utworów). W młodym państwie estońskim, które ogłosiło niepodległość 24 lutego 1918 roku, od początku położono duży nacisk na edukację, a na lekcje śpiewu przeznaczono aż 12 godzin miesięcznie. Cyklicznie w okresie letnim w Tallinie odbywa się Festiwal Pieśni Estońskiej, gromadzący tysiące uczestników. Pierwsze Święto Pieśni miało miejsce w 1869 roku w Dorpacie (obecnie Tartu) i było symbolem narastającej świadomości narodowej. Wówczas swoją prapremierę miała pieśń „Mu isamaa, mu onn ja room” ( „Moja ojczyzna, moje szczęście i radość”), którą w 1920 roku ogłoszono hymnem narodowym. Znaczenie śpiewu dla Estończyków odzwierciedla także „Śpiewająca Rewolucja” — potoczna nazwa na wydarzenia z przełomu lat 80. i 90., które doprowadziły do odzyskania przez Estonię niepodległości w 1991 roku.
Jednym z przejawów odrodzenia patriotycznego ducha narodu estońskiego była masowa estonizacja nazw własnych, w tym nazw miejscowości, obiektów geograficznych i nazwisk, która dokonała się po 1934 roku. W wyniku tego do 1939 roku prawie 200 tys. osób przyjęło imiona i nazwiska w estońskim brzmieniu i pisowni. W 1934 roku język estoński został ogłoszony jedynym językiem w urzędach państwowych.
W minionym stuleciu miała miejsce także jedna z największych katastrof morskich na Bałtyku. Tragiczne wydarzenie, które trwale zapisało się na kartach historii Estonii o którym mowa to zatonięcie promu „Estonia" w nocy 28 września 1994 roku. „Estonia" zniknęła z radarów o godz. 1:50. Zatonęła w ciągu 30 minut, czyli pięciokrotnie szybciej niż Titanic. Według szacunków tylko ⅓ osób była w stanie opuścić statek. Temperatura wody wynosiła wówczas około 10 stopni, co spowodowało, że nie przeżyło żadne dziecko poniżej 12. roku życia. W katastrofie zginęły 852 osoby, uratować zdołało się jedynie 137. Według oficjalnego raportu przyczyną zatonięcia promu była wada konstrukcyjna przyłbicy dziobowej.
Rząd Szwecji wprowadził prawo chroniące wrak od rozgrabienia i naruszania miejsca spoczynku pasażerów, zgodnie z którym zabronione jest nurkowanie w okolicy wraku — grozi to grzywną lub pozbawieniem wolności do lat 2. Miejsce jest patrolowane przez fińską straż wybrzeża. Prawo to ustanowiono jednak wbrew prośbom wielu bliskich ofiar, którzy chcieli wydobyć ciała i pochować je na lądzie (wśród nich jest Polak Piotr Barasiński, mąż jednej z ofiar, przeznaczył on na prywatną ekspedycję wszystkie pieniądze z ubezpieczenia). Wokół katastrofy pojawiło się także wiele teorii spiskowych. Jedna z nich głosi na przykład, że przyczyną zatonięcia promu był wybuch.
A co ma wspólnego Estonia z Polską? Więcej niż mogłoby się wydawać — w końcu leżące na terenie Estonii Inflanty w XVI wieku były częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Rozegrana w trakcie wojny polsko-szwedzkiej bitwa pod Białym Kamieniem, miała miejsce na terenie Estonii. Biały Kamień (Paide) to miasteczko w sercu Estonii, gdzie do dziś można zwiedzać zamek, na którym po zdobyciu go przez wojska Chodkiewicza przez 6 lat panowali Polacy.
Estonia, podobnie jak Polska, uzyskała niepodległość w 1918 roku. Naród estoński ogłosił ją 24 lutego 1918 roku, jednak później przez ponad 400 dni musiał bronić jej przed bolszewikami. Te walki są określane jako Estońska Wojna Wyzwoleńcza (rozgrywała się ona także przeciwko Niemcom). Estończycy mają też swojego bohatera narodowego na miarę marszałka Józefa Piłsudskiego. To generał Johan Laidoner, nazywany także Napoleonem Północy i pogromcą bolszewików (pokonał wojska bolszewickie na większą skalę niż Piłsudski). Laidoner był polonofilem, odwiedzał Polskę, uczył się języka polskiego (a znał go w stopniu umożliwiającym swobodną konwersację). W 1911 roku poślubił Polkę — pianistkę Marię Kruszewską, którą poznał 7 lat wcześniej w Wilnie. Był to szczęśliwy związek z miłości, tragicznie zakończony śmiercią Laidonera w sowieckim więzieniu. Generał został pochowany w mogile zbiorowej, jego szczątków do dziś nie odnaleziono.
Polskę i Estonię łączy także podobny charakter powojennej działalności partyzantki antysowieckiej. Litewsko-łotewsko-estońskim odpowiednikiem polskich żołnierzy wyklętych byli leśni bracia. W przeciwieństwie jednak do litewskich leśnych braci, estońscy nie mieli centralnego dowództwa ani nie otrzymywali żadnej zagranicznej pomocy. Ukrywali się w lasach, a pomagała im miejscowa ludność, piekąc dla nich chleb czy dostarczając ciepłe ubrania na zimę. Ze względu na surowy klimat estońskie lasy były znacznie trudniejszym miejscem do przetrwania niż polskie, niemniej jednak lud estoński jeszcze od czasów pogańskich Estów walczyć w lasach potrafił.
W źródłach, które czytałam, odnalazłam głównie pozytywne wypowiedzi współczesnych Estończyków na temat leśnych braci. Ale niestety w lasach poza bohaterami kierującymi się patriotyzmem ukrywali się także zwykli bandyci. Chociażby ludzie, którzy obawiali się osądzenia za kolaborację z nazistami w trakcie II wojny światowej, czy uczestniczący w pogromach Żydów.
Zdaję sobie sprawę, że każdy z wątków, który poruszyłam w tekście, zasługuje na szersze omówienie. Bardzo zależało mi jednak na zamieszczeniu w artykule większości haseł, które najbardziej interesują mnie w historii i kulturze Estonii. Są one od siebie na tyle odległe historycznie i zróżnicowane tematycznie, że nie sposób stworzyć z tego w pełni wyczerpującego każdy aspekt facebookowego tekstu. Dlatego poniżej zamieszczam kilka źródeł, z których korzystałam, pisząc ten artykuł:
1. Tadeusz Zubiński, „Mitologia estońska i liwska”, Sandomierz 2014.
2. Tadeusz Zubiński, “Generał Johan Laidoner albo Estonia heroiczna”, Komorów 2013.
3. Materia pozaziemska w otoczeniu kraterów Kaali.
4. Leśni bracia - bałtyccy żołnierze wyklęci.
5. Forest Brothers - fight for the Baltics (film NATO).
6. Katastrofa promu "Estonia".
7. Mój wywiad z Karoliną Zając nt. jej pobytu w Estonii (grudzień 2021).